Weronika: To proste. Można widzieć szklankę do połowy pełną lub od połowy pustą. Naszą osobistą decyzją jest to, na czym się skupimy 😉
Damian: Dokładnie tak! W chwili gdy przeciętny Kowalski narzeka na zaśnieżone ulice, my wskakujemy w zaspę i robimy aniołka. Gdy ludzie marudzą na to, że uciekł im autobus – my idziemy pieszo.
Weronika: Oczywiście to nie wzięło się z powietrza. Przyszedł taki moment w naszym życiu (w miarę pokrewnym czasie), gdy zabrakło wiary w siebie, w realizację swoich celów, za to nasiliła się presja społeczeństwa (w tym rodziny, znajomych) by być takim kimś, kto pasuje do norm i wzorców. Kimś, kto się nie wychyla ze swoimi marzeniami (bo będzie za próżny), kimś, kto potaknie, jaka to ta Polska jest zła (bo przecież nie powiem, że ludzie sami są sobie winni) i kimś, kto musi mieć problemy, nawet jeśli faktycznie ich nie ma. Cóż, mogliśmy zdecydować – albo przystać na te warunki i wieść szare życie wśród szarej masy, albo odciąć się od tego wszystkiego i jak to powiedziałaś – wziąć los w swoje ręce. Wybraliśmy to drugie i obecnie jesteśmy w trakcie realizacji jednego z trzech, naszych największych, życiowych marzeń – a przecież mamy dopiero po 22 lata!
Damian: Każda podróż ma w sobie odrobinę dreszczyku. Jeździmy w nowe miejsca, nowe kultury i nigdy nie wiemy czego możemy się spodziewać.
Weronika: Ale póki co mamy to szczęście, że na swojej drodze spotkaliśmy samych fantastycznych i pomocnych ludzi. Nikt nas jeszcze nie okradł, nikt nie wbił noża w brzuch a jedyne czego mogliśmy się bać, to dzikich małpek w dżungli – tyle, że one raczej trzymają się z daleka.
Weronika: Nasz blog od początku miał pewną misję, z tym, że nie chcieliśmy inspirować ludzi, tylko… siebie! Tak, tak. Decyzję o powstaniu bloga podjęliśmy wraz z decyzją o Eurotripie. A to była tak naprawdę decyzja o zmianie swojego życia na lepsze. To był ten moment, kiedy sami jeszcze nie byliśmy nakierowani na odpowiednie tory, ale wiedzieliśmy już, że chcemy coś zmienić. Chcieliśmy zacząć pisać własny scenariusz swojego życia i chcieliśmy uwieczniać to wszystko na blogu. Z czasem jednak, zainteresowanie zaczęło rosnąć i za naszym przykładem, popychać ludzi do własnych, odważnych decyzji.
Damian: Dzisiaj mamy już na koncie kilka osób, które postanowiły opuścić wygodne, rodzinne gniazdko i w końcu się usamodzielnić. I kilka, które wyruszyły w podróż życia. Okazuje się, że to co robimy ma głębszy sens! To są właśnie najprzyjemniejsze momenty w całym tym blogowaniu!
Weronika: Oczywiście, że tak. Ludzi kłuje w oczy, że ich rówieśnicy, a często osoby dużo, dużo młodsze od nich, mogą pozwolić sobie na długie i kosztowne wyjazdy. Kłuje ich, że spełniamy marzenia, że nie szukamy sobie na siłę ograniczeń, że nie chcemy się podporządkować ogólnie przyjętej w Polsce wymówce na wszystko. My takich ludzi bezwzględnie karcimy i udowadniamy – na przykładzie własnym i nie tylko – że za przeproszeniem – pieprzą głupoty. Że mogą wszystko, tylko są leniwi! I jak myślisz, co oni wtedy czują? Czują, że naruszyliśmy ich strefę komfortu. A wtedy dużo łatwiej jest nas obrzucić błotem, nisz ruszyć tyłek z wygodnej posadki i zacząć spełniać marzenia. Ale cóż…wszystkich tych hejterów bezwzględnie eliminujemy ze swoich życia i szczerze mówiąc, nie jest nam żal.
Damian: Ja byłem na to gotowy i czekałem, aż ten moment nastąpi. I powiem Ci szczerze, że cieszę się z niego. Ludzie nie mogą przejść obojętnie obok naszego życia a to przecież wielki komplement, czyż nie?
Damian: Naszym marzeniem jest zwiedzić cały świat. Tj. każde państwo na świecie. Więc nie potrzebujemy inspiracji – potrzebujemy tylko czasu, żeby zdążyć przed śmiercią odwiedzić je wszystkie 🙂
Weronika: Ja nie jestem zbytnio sentymentalna i chyba nie mam jakiegoś jednego, wyjątkowego wspomnienia. Ani tym bardziej miejsca, bo dla mnie znacznie ważniejsze są doznania! Zresztą nawet główne hasło bloga brzmi ZACZNIJ ŻYĆ! Ale gdybym miała komuś coś doradzić, to na pewno tripa – nie ważne gdzie, ważne jak. A tak, by co dzień rano budzić się w innym miejscu, jechać tam, gdzie ma się akurat ochotę pojechać i zasmakować prawdziwej, niczym nieskrępowanej wolności! Trafić w miejsca znane i nieznane, napotkać po drodze wspaniałych ludzi a nawet problemy, bo to z nich zawsze jest najlepszy ubaw po latach 😉
Damian: Ludzie jeżdżą tuk-tukiem w Bangkoku, ale nikt z nich go nie prowadzi. W Niemczech łażą po muzeach, ale nikt z nich nie pójdzie do lokalnego pubu i nie napije się piwa z lokalną ludnością. W podróżach zawsze są najważniejsi ludzie, bo to oni tworzą całą resztę.
Damian: Oczywiście żaden pracodawca nie dawał by nam urlopów ani tak długich, ani tak częstych jakbyśmy sobie tego życzyli, więc ja już jako dziecko postanowiłem pracować tylko dla siebie. Zaraziłem tym Weronikę i obecnie prowadzimy biuro nieruchomości, w którym 80% obowiązków możemy załatwiać przez telefon, nawet w trakcie najodleglejszych podróży. Ale to nie wszystko – dzięki poznawaniu świata ciągle wpadamy na jakieś pomysły jak zarobić (albo dorobić) i przeznaczyć tę kasę na dalsze podróże.
Weronika: A kim są bogaci i biedni? Czy to nie my sami ustalamy naszą granicę komfortu? Dla jednych są to papcie i tv, dla drugich milion na koncie, a dla jeszcze innych podróże. Żadna z tych 3 rzeczy się nie łączy, nie można mieć wszystkiego, ale można zdecydować, do której grupy chce się należeć 🙂 Więc jeśli ktoś twierdzi, że nie podróżuje, bo nie ma za co, to ściemnia – widocznie nie jest to dla niego na tyle istotne, by się temu poświęcić.
Damian: Podróże można porównać do jedzenia. Nie zastanawiasz się przecież godzinami skąd brać na nie pieniądze i nie pytasz ludzi, którzy je mają skąd na to wzięli. Po prostu wiesz, że musisz na nie zarobić, bo inaczej nie zjesz! I tak samo jest z podróżami!
Wszystkich serdecznie zapraszam na bloga Weroniki i Damiana, gdzie znajdziecie mnóstwo inspirujących wpisów i zdjęć, które dadzą Wam motywującego kopa. Już niedługo Weronika i Damian wyruszą w kolejną, (póki co tajemniczą) podróż. Warto śledzić ich losy zarówno na blogu, jak i na facebooku.
Najlepsi <3