Z których korzystały już nasze babcie, nie koniecznie muszą przypaść Tobie do gustu ale musisz mieć świadomość, że są one skuteczne. Wymagają jednaj od Ciebie olbrzymiej cierpliwości. Mowa tutaj o sposobie ” zostaw, niech się wypłacze.
Polega on na tym, że po utuleniu dziecka do snu i buziaku na dobranoc, zostawia się malucha w jego łóżeczku nie zważając na jego płacz, którym będzie próbował Cię przywołać. Chociaż pewnie i Tobie łzy same napłyną do oczu, to ucząc dziecka samodzielnego zasypiania właśnie w ten sposób możesz mieć pewność, że już za 3-4 noce zaśnie bez większego problemu we WŁASNYM łóżeczku, i bez niczyjej obecności.
To taka metoda, która ma w sobie coś z pierwszej, jednak jest nieco mniej drastyczna. Z jej sposobem pokazujemy dziecku, że mimo, iż zostawiamy je same w łóżeczku, zawsze do niego wracamy w określonych odstępach czasu. Najpierw, zaglądamy do niego po upływie trzech minut. Uspokajamy, wychodzimy. Scenariusz powtarzamy po kolejnych 5 minutach. Jeżeli natomiast Maluch dalej nie chce zasnąć, wracamy do niego co 7 minut, aż do skutku.
Polegająca na przytulaniu, i odkładaniu dziecka do łóżeczka. Jest ona męcząca dla obu stron, a scenariusz przytulania i odkładania może powtórzyć się w ciągu nocy nawet kilkadziesiąt razy, ale dzięki temu maluch nabiera pewności, że rodzic mimo wszystko jest przy nim i go kocha, a jedynie daje mu jasno do zrozumienia, że do spania służy wyłącznie jego łóżeczko.