Strona Główna » Dom i Rodzina » Ciąża i poród » Kalendarz ciąży oczami dziecka, pierwszy trymestr

Kalendarz ciąży oczami dziecka, pierwszy trymestr

Właśnie dowiedziałaś się, że zostaniesz Mamą? Przed Tobą 9 cudownych miesięcy. W tym czasie w Twoim ciele zajdzie wiele zmian. Twoje Dziecko również będzie się dynamicznie rozwijać. Chcesz wiedzieć, co Cię czeka w kolejnych 3 miesiącach? Przeczytaj koniecznie nasz kalendarz ciąży przedstawiony z punktu widzenia Dziecka. 

 

Kalendarz ciąży oczami dziecka – Miesiąc pierwszy

Mamusia nawet nie zauważyła, że coś jest nie tak.. Miesiączka? Tak to się nazywa? Zawsze wiedziała kiedy nadejdzie. Wcinała wtedy tony czekolady, wyciskała pryszcze i ciągle krzyczała na Tatusia. Oj tak! To był znak, że NADCHODZI.

Tym razem, nie przyszła, chociaż Mama i tak zajadała się czekoladą. To wszystko moja wina. MOJA! Bo wygodnie się usadowiłem w macicy. Nazwą mnie potem  jajem płodowym. Ale ja wiem swoje! I wiem też, że Rodzice nadadzą mi imię, zanim jeszcze opuszczę to przytulne miejsce.

Minął tydzień, a ona dalej nie nadeszła. Teraz już Mamusia wiedziała, że coś jest na rzeczy – NO JA PRZECIEŻ, nie?

Poleciała do apteki, test ciążowy kupiła, i wyleciała z łazienki cała we łzach. Tulili się potem długo z Tatusiem a ja wiedziałem, że są szczęśliwi, że jestem.

Później jeszcze poszła na badanie – musieli jej pobrać krew. Brrrrr…. Tak mi jej było żal. Przecież to musiało boleć, prawda? Dobrze, że jestem tutaj bezpieczny, i nikt nie ma prawa mnie tknąć!

Mamusia teraz dziwnie osłabła. Myślałem, że czekając na mnie będzie miała mnóstwo sił, ale ciągle by tylko spała i wymiotowała. Wiecie, że ona od zawsze uwielbiała rosół? A teraz NIE! Gdy tylko poczuje jego zapach, natychmiast biegnie do toalety! I wciąż marudzi, że boli ją jej „mleczarnia”.

Siusia co godzinę, i bierze jakieś czopki – na zaparcia. Dorośli, to jednak mają ciężkie życie. Mam nadzieję, że zawsze będę dzieckiem. No i że nigdy nie będę w ciąży!

Ale raz, to się naprawdę przestraszyłem. No bo niby wszystko było dobrze, Mamusia gotowała obiadek dla Taty, słuchała sobie ulubionej muzyki ( ja też uwielbiam Boney M – One way ticket .. YEAH!) aż tu nagle… poczułem przyjemne kołysanie. Zatoczyła się ta moja Mama, i upadła na ziemię. Wołałem POMOCY, ale nikt nie słyszał. Na szczęście Tata właśnie wrócił z pracy, i podał jej wodę. Zasłabła, no! I Wiecie co? Mam wyrzuty sumienia bo wiem, że to tak trochę moja wina!

Przeze mnie też, musi myć włosy CODZIENNIE. Serio, bo inaczej to ma tłuste kukuryku na głowie. No i cera jej się zmieniła. Na tłustą. Chyba będę musiał się wkupić w jej łaski kiedy już opuszczę mój obecny domek.  Bo to wszystko przez te hormony, i dzięki temu, że tak szaleją, Mamusia może mieć pewność, że u mnie wszystko ok. Bo warunki to ja tu mam wręcz wyśmienite.

Teraz moi Rodzice są jeszcze bliżej siebie.. Siadają razem na kanapie, i snują plany na przyszłość. I nawet o pokoiku dla mnie powoli już myślą. Ciekawe czy wiedzą, że ja to wszystko słyszę.

Tatuś jest dumny, że niedługo się urodzę, ale ja wiem, że trochę się boi. Nigdy przecież nie miał na ręku takiej małej istotki. A ja nie będę go oszczędzał! Bo co mam niby zrobić, jak zgłodnieję? Będę płakać!  Na różne sposoby. Ale on nie wie, czy będzie potrafił je rozróżni ć.

Pewnie myśli też, że kiedy się pojawię, Mama już nie będzie nim zainteresowana. Ale to nie prawda. Ja chcę mieć ich obu koło siebie.

I Wiecie, co Mama dla mnie zrobiła? Rzuciła palenie! Tak, mądra z niej babka i wie, że jej teraz nie wolno. I nawet tej lampki czerwonego wina, co to ją zawsze wypijała do kolacji potrafiła sobie odmówić. Dumny z niej jestem!

 

 

Kalendarz ciąży oczami dziecka – Miesiąc drugi

Mama wreszcie idzie do lekarza. Siedzę już tutaj ponad miesiąc, a ona dopiero teraz zdecydowała się zobaczyć, jaki jestem piękny. Tatuś twierdził, że wcześniej nic widać nie będzie. Może i miał rację?

No i poszła, w szóstym tygodniu ciąży – jej Pan Doktor powiedział, że to wręcz idealny czas na pierwszą wizytę. Podobno teraz mam się rozwijać bardziej dynamicznie – cokolwiek to znaczy!

A u lekarza.. jak to u lekarza.. pół godziny tam siedzieliśmy! Tatko to już pewno na korytarzu z nerwów umierał- ale wejść do gabinetu nie chciał, więc jego strata.

A Doktorek Mamusię pytaniami zarzucał– przynajmniej, jakby robił wywiad z jakąś gwiazdą ( a może on wie, że Mamcia codziennie tańczy przed lustrem trzymając w ręku miotłę i śpiewając do niej?) Pytał się o tą… no… jak ona tam .. MIESIĄCZKĘ, co to nadejść miała , i nie nadeszła. Musiała powiedzieć, kiedy miała ostatnią. Dobrze, że Ona sobie zawsze wszystko w magicznym kalendarzyku zapisuje, bo bez tej informacji nie byłby  w stanie obliczyć terminu porodu! Gadali też o jakiejś długości cykli, o poprzednich ciążach ( hallo… póki co jestem jedynakiem!) , no i o jej trybie życia.

A później to… dotykał ją  tam, gdzie TYLKO TATA MOŻE. Niby takie badanie piersi – tiaa.. jasne.. faceci to jednak świnie! I tak sobie myślę, że może w przyszłości zostanę ginekologiem?

Ale były też „prawdziwe badania”.. płuca, serce, ciśnienie. Waga nawet! Bo to porównywać trzeba, miesiąc po miesiącu. Zapisali więc wszystko w karcie i.. zaczęła się prawdziwa jazda.

Najpierw, Mama usiadła na fotel. Ale nie taki jak ten, co to siedzi na nim w domu gdy ogląda te swoje brazylijskie seriale. To był taki wypas.. Ojj mówię Wam, Tatuś by się ucieszył, jak by taki w domu mieli – zawsze myślałem, że tylko dzieci lubią się bawić w lekarza, ale od prawie dwóc h miesięcy mam inne zdanie ( w końcu obserwuję Mamusię i Tatusia).

Sprawdził gdzie znajduje się mój domek, i jaki jest duży ( ejjj… precz z łapami. W ogóle jak śmiesz mówić o moim domu MACICA?)

A później wziął do ręki prawdziwe sprzęcicho. I już Wam nie powiem co mi ono przypominało ale.. ubrał je w gumkę  ( Mama zawsze ma takie w szufladzie. Bananowe, truskawkowe – czego to ludzie nie wymyślą. No ale lubi., to ma)

No i przebadał Mamcię tym sprzętem co by obadać jak się mam w tej… niech już Wam będzie – MACICY. Myślał., że może jakiegoś brata, albo siostrę mam koło siebie, ale oznajmił Matuli, że jestem SAM. Jak palec! Całe szczęście!

A później to wypisał jej jakieś skierowanie, na całą serię badań – znowu będą ją kłóć? Pewnie tak, bo na następną wizytę musi przynieść grupę krwi plus jakiś czynnik RH. Do tego też morfologia ,glukoza w surowicy i jeszcze jakiś odczyn Wassermanna. Cytologia to już jego broszka, pobrał, co miał pobrać. No ale Mamcia musiała jeszcze zrobić siusiu do specjalnego pojemniczka. Ot tak, po prostu, olała go ciepłym moczem, i zaniosła do laboratorium.. I nie wiem co było dalej, bo jak zobaczyłem tą wielką igłę – zemdlałem! Jak ona to wszystko wytrzymuje?

 

Kalendarz ciąży oczami dziecka – miesiąc trzeci

Wreszcie mama się trochę odprężyła. Nie wisi już ciągle nad kibelkiem , głowa nie boli tak często no i plecy… znów może dłużej siedzieć.

I na siusiu chodzi rzadziej. Za to częściej przegląda się w lustrze.. Już nie tylko po to by tańczyć, i śpiewać. Podnosi do góry tą swoją ulubioną sukienkę i patrzy na brzuszek.. Rośnie. Tak, nareszcie zaczyna być widać, że nosi mnie pod serduszkiem- chociaż Pani z warzywniaka to i tak dzisiaj zaleciła Mamci warzywno owocową dietę bo stwierdziła, że ostatnio jakby trochę przytyła, i to do niej nie pasuje.

Mama mówi, że czasami trochę boli ją brzuch – tak samo, jak w trakcie miesiączki. Ale Pan doktor powiedział, że teraz już nie powinien, bo kolejne miesiące będą łatwiejsze. Przepisał jej nospę – kazał brać regularnie, i poczuła się lepiej.

W dodatku w trakcie badania, Mamusia usłyszała po raz pierwszy bicie mojego serduszka. Stukało sobie równiutko, a ona płakała.. Ale tym razem nie było mi jej żal bo wiedziałam, że ona tak ze szczęścia.

Poszliśmy też razem do apteki, kupić jakieś witaminy , a dokładniej magnes i potas. Dzięki nim, Mamę przestały łapać skurcze w łydki. Podobno to baaardzo boli. Dobrze, że jeszcze nie mam takich problemów.

Mogliśmy też zrobić już badanie prenatalne, ale Mama stwierdziła, że skoro nie jest refundowane, to woli za pieniądze, które miałaby na nie przeznaczyć kupić dla mnie łóżeczko. Mamy dobrego lekarza, podobno z doskonałym sprzętem. Mama więc wie, że rozwijam się prawidłowo.

Robiliśmy za to test PAPP-a. To takie badanie, które pozwoliło stwierdzić, że nie mam zespołu Downa. ( wspominałem już przecież, że ja to tylko zespół Boney M lubię. Innych zespołów moja mama w kolekcji płyt nie posiada)

Do tego USG genetyczne, dzięki któremu zawsze można wykryć mnóstwo wad. Sprawdzaliśmy czy wszystko w porządku z moim serduszkiem. Czy nie mam wodogłowia albo przepukliny. Ja wiem, że wszystko ze mną OK, ale nie mogę im jeszcze o tym powiedzieć, dlatego nie mam pretensji, że tak dokładnie mnie oglądają. Lubię zdjęcia! W końcu jestem przystojny po..tatusiu? Nie mam się czego wstydzić.

W każdym razie – Rodzice bardzo bali się tych wszystkich badań. Nie wiem dlaczego? Przecież one były po to, żeby ich uspokoić. Bo nawet gdyby coś było nie tak, Pan Doktor szybko by zadziałał,  i podjęlibyśmy leczenie. Teraz są już spokojni. A Mama – z każdym dniem- ma więcej sił. Podobno najlepszy trymestr przed nią!

 

Pierwszy trymestr to zwykle najtrudniejszy czas ciąży dla każdej przyszłej Mamy. O kolejnych miesiącach, opowiemy w następnych artykułach. 

Zapraszamy też do przeczytania kalendarza ciąży z drugiego trymestru.

Autor: mamnatosposob
Tagi

Komentarze 2 komentarze

  1. Monika pisze:

    Super artykuł <3

  2. Kati pisze:

    Wow! Wzruszylam sie, pieknie napisane.czekam na kolejne części z niecierpliwością!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *