Jeszcze kilka lat temu nie wiedziałam o tym, że jestem aseksualna. Koleżanki ze szkoły się zakochiwały, przeżywały pierwsze miłości, a co za tym idzie pocałunki i pieszczoty. Mnie nigdy do tego nie ciągnęło, myślałam, że to przyjdzie z czasem. Teraz mam prawie 30 lat i już wiem, że to nie przyjdzie nigdy. Takich jak ja nie ma wielu, a większość mężczyzn bez seksu nie wyobraża sobie związku. Czy ktoś mnie kiedyś pokocha taką jaka jestem?
Gdy miałam naście lat, seks nie interesował mnie wcale. Tyle, że wtedy to było normalne. Miałam kilka koleżanek, które mocno interesowały się tematem, przeszukiwały gazetki lub podpytywały starsze rodzeństwo. Ja czułam się raczej zniesmaczona… i tak mi już zostało. Zaczęły się pierwsze randki, pocałunki, a nawet pieszczoty (dla moich koleżanek, nie dla mnie), a ja byłam zmuszona wysłuchiwać tych ich opowieści, początkowo głośno wyraziłam swoją niechęć, ale wtedy koleżanki się ode mnie odsunęły. Musiałam przyjąć ‚maskę’ i tak noszę ją do dziś. Wtedy jeszcze nie podejrzewałam, że jestem aseksualna. Sądziłam raczej, że czekam na księcia z bajki, a jak się pojawi, to nagle mi się odmieni, poczuje to COŚ. Koleżankom musiałam opowiadać niestworzone historie o miłosnych przygodach, by nie zostać wyrzutkiem. Gdy miałam 20 lat i świadomość, że nigdy się nawet nie całowałam, ogarnęła mnie desperacja. Upiłam się na imprezie i dałam pocałować jednemu z kolegów. Nie było fajerwerków ani motylków w brzuchu, w sumie to nie było nic. A już na pewno nie miałam ochoty tego powtarzać. Dwa lata później poznałam faceta, wiele nas łączyło: długie rozmowy, te same zainteresowania. Poczułam w końcu coś, czego wcześniej nie było. Zaczęło mi zależeć na mężczyźnie. Sęk w tym, że chciałam być blisko niego, rozmawiać z nim, spotykać się, ale to wcale nie łączyło się z seksem. Nie miałam na niego „ochoty”. Czy to możliwe, by zakochać się w kimś, a jednocześnie go nie pragnąć? Można powiedzieć, że byłam szczęściarą, bo On najwyraźniej odwzajemniał moje zainteresowanie. Z tym, że u niego to wyglądało inaczej, wciąż dążył do kontaktu fizycznego. Trzymanie za rękę, przytulenie ok, doszło nawet do jakichś pocałunków, ale robiłam to bez przekonania, cały czas bojąc się, że on odkryje mój brak zaangażowania w tej strefie. Kwestię seksu udało mi się odwlekać przez kilka miesięcy, ale on coraz bardziej na mnie napierał. Ja udawałam, że to kwestia wiary, że chcę zachować dziewictwo aż do ślubu. Co niby miałam mu powiedzieć? Że mnie nie podnieca? Po roku postawił mi ultimatum. Albo seks albo rozstanie. On już wcześniej miał jakieś dziewczyny w łóżku, twierdził, że skoro poznał jak to jest, to już dłużej nie może trwać w abstynencji, zwłaszcza, że ja nawet go nie pieszczę. Jak teraz o tym pomyślę, to stwierdzam, że i tak długo wytrzymał. Najdłużej z wszystkich, to pewne. Złamałam się, bo bardzo mi na nim zależało. Stwierdziłam, że może się przełamie, że to wszystko zmieni. W końcu koleżanki tak zachwycały się seksem… Oczywiście nic z tego nie wyszło. Leżałam jak kłoda, bolało mnie, bo nie umiałam się rozluźnić i myślałam tylko o tym, by skończył. ZERO podniecenia. Tego nawet nie dało się ukryć i tak nasz pierwszy raz stał się ostatnim, a facet mojego życia zaczął mnie unikać. Mocno przeżyłam rozstanie, mama zaprowadziła mnie do psychologa, bo chyba bała się, że coś sobie zrobię. To wtedy usłyszałam po raz pierwszy, że mogę być aseksualna, że na świecie są tacy ludzie jak ja. Psycholog przekonywała mnie, że na pewno znajdę miłość swojego życia, kogoś kto mnie zrozumie, zaakceptuje. Że istnieją związki bez seksu, że ja tak samo jak inni, mam prawo do miłości. Czułam się podbudowana, w końcu nie czułam się, AŻ takim odmieńcem, psycholog tchnęła we mnie nadzieję, która jednak szybko zgasła. Bo prawda jest taka, że każdy facet chce seksu. Żaden nie chce nawet czekać na to bym się przełamała, a co tu mówić o związku całkowicie pozbawionym seksu. Zmusiłam się do tego kilka razy, ale co z tego, skoro faceci uznali, że jestem kłodą i sztywniarą? Nie potrafię dłużej udawać, nie chce się więcej zmuszać do czegoś na co nie mam ochoty. Ale czuje się coraz bardziej samotna. Wszystkie moje koleżanki mają mężów, a mnie mają za karierowiczkę, skupioną wyłącznie na pracy. Bo niby na czym mam się skupić? Nie rozumieją czemu jestem sama, ale prawda jest taka, że nikt nie pokocha aseksualnej kobiety. No chyba, że jakimś cudem trafię na aseksualnego faceta. Ja już w to nie wierzę… nie umiem wzniecić w sobie pożądania.
Jak ja dobrze wiem o czym mówisz.. Sama jestem demiseksualna i cóż.. Także szukam towarzysza który obyłby się bez sexu.. Pozostaje mieć nadzieję prawda?
Hej,
Jestem aseksualnym facetem, szukam kobiety takiej jak Ty.
Odezwij się 🙂
damiandamian10@onet.pl
Chyba zostaje facet gej.
Witam, ja jestem aseksualnym chłopakiem. I marzę o tym, żeby mieć dziewczynę i być w związku bez seksu. Tak więc, tacy mężczyźni istnieją i nie należy tracić nadziei. Dobrym miejscem jest forum SEA ale niestety nie można się tam zarejestrować (nie wyświetla się kod potwierdzający).
Hej,głowa do góry,istnieją-jak widać- i kobiety i mężczyźni aseksualni,z tym,że nie tak łatwo się odnaleźć biorąc pod uwagę reakcję innych na jakże odmienny pkt widzenia.Ale uwierz,miej nadzieję,w końcu każdy ma przypisaną tzw. 2 połówkę.A jak każdy to i asy.Wszyscy są ludźmi,i wszyscy (w sensie bez względu na to czy są hetero czy bi czy homo czy aseksualni itd.) zasługują na miłość.Ale czasami warto poczekać,szybko nie zawsze znaczy dobrze.
ONYX93,możesz podać mi swój email?nie chcę tu zaśmiecać ani dyskutować na ten tem. dlatego jeśli możesz,proszę podaj mi swój email
Hej,ONYX93,jeśli to co tu piszesz nadal aktualne odezwij się na mój email: angelina@opoczta.pl
Witam, wszystkich. Jeden z lepszych wątków które odnalazłem w necie;) Jest Nas mało zatem ja również zapraszam do kontaktu. Poszukuję kobiety AS żeby w końcu jakoś sobie poukładać życie z osobą taką ja ja. Zapraszam do kobtaktu oskarr@op.pl
Hej,jeśli jest tu facet aseksualny poszukujący aski zgłaszam się na ochotnika;)
ambaraska@o2.pl
Hej 🙂 Poszukuje mężczyzny aseksualnego. Mieszkam na Śląsku. alisha_@op.pl
Witam.
Ja nie jestem aseksualną osobą. Ale nie mam żadnego problemu z tym żeby żyć z kimś bez seksu… Piszę szczerze. Seks może dla mnie nie istnieć. Nie szukam go. A najpiękniejsza forma czułości jaką mogą sobie okazać dwie osoby to zaufanie, przytulenie, buziak, i po prostu ciepło i piękno bycia razem… Bez seksu… Bo seks za zwyczaj większość piękna w byciu razem niszczy i komplikuje… Nigdy z nikim nie byłem. Nie wiem jak to jest mieć dziewczynę. Mam 29 lat, nie mam urody ale mam BARDZO CIEPŁĄ I ROMANTYCZNĄ Duszę…
Kontakt do mnie jasionka4k1988@gmail.com
Hej.
Z tej strony aseksualna kobietka. Mam 28 lat i chętnie poznam kogoś dla kogo seks nie jest w życiu najważniejszy. Jeśli ktoś miałby ochotę mnie poznać to zapraszam do pisania na maila: pozytywne.marzenia@gmail.com