Strona Główna » Trudne sprawy » Prawdziwe historie » Jestem utrzymanką swojego męża

Nigdy nie brakowało mi pieniędzy, a jednocześnie zawsze musiałam się o nie prosić. Na kino,  na kosmetyk, na wyjście na imprezę. Pewnego razu  moja Mama powiedziała po prostu – chcesz mieć pieniądze? ZARÓB JE!

Miałam prawie osiemnaście lat. Zdaną maturę i jakieś plany na przyszłość, ale nie byłam zdecydowana na konkretny zawód. Interesowała mnie KASA. DUŻO KASY! Nie chciałam czekać wielu lat na rozkręcanie biznesów.

Modne były wyjazdy za granicę. Nieco starsze Dziewczyny jeździły do Włoch, gdzie pracowały w knajpach i wyciągały pieniądze nie tylko z pensji, ale i z obfitych napiwków. Poza tym, Włosi są przecież tak przystojni. Wiedziałam, że to moje miejsce na ziemi. A słowa mojej mamy tylko utwierdziły mnie w tym przekonaniu.

Jak to się zaczęło?

Po mojej osiemnastce po prostu się spakowałam, i wyjechałam. W nieznane, ale na początek wkręciła mnie do roboty dobra znajoma. To nie była byle jaka knajpa. To restauracja, która organizowała bankiety dla najbogatszych przedstawicieli wyższych klas.

Tak, to NIE BYŁA ZWYKŁA RESTAURACJA.. To tam właśnie poznałam Diego.

Nie był zbyt przystojny jak na Włocha. Za to w uroczy sposób próbował porozumieć się ze mną po polsku. Wiedziałam, że dla mnie tam przychodzi. Najdłużej zawsze siedział przy barze, i tylko ja miałam go obsługiwać. Dostawałam napiwki –wyższe od tygodniówki.

Po jakimś czasie, przestawał je zostawiać na talerzyku. Tego wieczoru poprosił mnie na bok, chciał pogadać.

Tak, zaproponował mi to zupełnie wprost. Powiedział, że ma Żonę, Dzieci, i że już jej nie kocha. Ale nie może się z nią rozwieść. Bardzo dawno ze sobą nie spali, i szuka kogoś, kto w zamian za wynagrodzenie, dwa razy w tygodniu pójdzie z nim do łóżka. Bez żadnych uczuć, emocji, uniesień. Po prostu zwykły, mechaniczny sex.

Zimna suka? Tak też wtedy o sobie myślałam. Ale spodobała mi się ta łatwa kasa, która przecież była w zasięgu mojej ręki. Zgodziłam się, i już na drugi dzień wylądowałam w łóżku z Diego..

Wszystko było tak, jak zapewniał. Najpierw smaczna kolacja przy winie, piękny apartament i wspólna kąpiel. Pomylił się tylko z jednym – Jego ognisty temperament sprawił, że chciałam jeszcze, i JESZCZE..

Z dwóch spotkań tygodniowo , zrobiło się pięć. A kiedy tylko mogliśmy, spotykaliśmy się codziennie. Płacił mi sporo. Wystarczało na wszystkie moje zachcianki, mogłam jeszcze odłożyć.

Pewnego dnia powiedział, ze odchodzi od żony. Że już jej oświadczył, ze to koniec.

Ożenił się ze mną. Dalej jestem jego utrzymanką, ale żyjemy pod jednym dachem – jako mąż, i żona. Myślimy nawet o dziecku.

Nie wstydzę się, że się sprzedałam.. I że do tej pory płaci mi za seks. Bo właściwie, dlaczego miałabym robić to za darmo? Jestem utrzymanką swojego męża. A Wy, drogie Panie.. czy naprawdę uważacie, że to Wasz małżeński obowiązek?

 

 Barbara

Autor: mamnatosposob
Tagi

Komentarze 2 komentarze

  1. Wiktoria Banaś napisał(a):

    No tak, ale bohaterka nie ma pewności, że jej mąż, który – jakby nie patrzeć – zdradził swoją wcześniejszą żonę, nie zdradzi również jej. I nie ma pewności, że również jej nie zostawi…

  2. dafi napisał(a):

    To ze teraz jej płaci mnie jakos nie bulwersuje. Szkoda jednak ze autorka nie ma żadnych wyrzutów sumienia w związku z rozbiciem rodziny…

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *