Nadszedł taki czas, kiedy samotność można uznać jednoznacznie za społeczne zjawisko. I to takie, które rozprzestrzenia się jak prawdziwa plaga – jak jakiś wirus. Tak szybko, że nie jesteśmy w stanie nawet zauważyć, kiedy to się dzieje. Mimo, iż otaczają nas ludzie, to i tak czujemy się wśród nich samotni a to oznacza, że jednocześnie tracimy poczucie bezpieczeństwa, przez co stajemy się lękliwi, i nieszczęśliwi.
Człowiek, to stworzenie stadne, i choćby nie wiadomo jak bardzo starał się temu zaprzeczać i wmawiać sobie, że nie potrzebuje drugiej osoby do szczęścia ani codziennego bytu, to i tak w końcu zrozumie, że samotności nie da się oszukać. A samotni są i młodzi, i starzy. I ludzie żyjący w pełnych rodzinach i ci, którzy jeszcze nie mają własnych rodzin. Są sami, bo rzekomo chcą, lub coś im nie wyszło. Bo boją się kolejnego zawodu albo wydaje im się, że już im nie wolno – nic. Że samotność to ich życiowa droga, bo swoje już przeżyli, nie mają odwagi pisać nowej historii. Jak sobie radzić z samotnością, skoro nie wierzy się w lepsze dni? Jak dać sobie na nie szanse? Co zrobić, żeby otrzepać się z tego letargu, i zacząć żyć na nowo? Potrzeba odwagi – i to niemałej, by przyznać przed sobą, że potrzebujemy zmian. Ale to pierwszy krok do sukcesu.
Samotne są osoby, które tak wybrały. Bo o dziwo istnieją na tym świecie osoby, które nie mają jakiejś bardzo rozwiniętej potrzeby obcowania z kimś na co dzień. Są wówczas bardzo samodzielne, i zazwyczaj radzą sobie ze wszystkim bez niczyjej pomocy. Jeśli to samotność z wyboru, nie damy rady wpłynąć na te osoby. I tak pójdą taką drogą, jaką sobie obrały. A zapewne choć nie widują się z nikim na co dzień, i tak stoi za nimi sznureczek znajomych, za którymi jednak wolą zamknąć drzwi, gdy nadejdzie odpowiednia pora. Trzeba to uszanować, i nie starać się niczego zmieniać na siłę.
Najgorzej mają chyba osoby, które są samotne w związku. Bo i tak się zdarza. Najpierw jest wielka miłość, skowronki, fanfary i wieczna wiosna. Dwoje ludzi nie może bez siebie żyć. Postanawiają więc wziąć ślub, z huczną oprawą, i dziesiątkami gości. Ale po jakimś czasie wszystko jakby cichnie. Emocje już nie te same, nie ta sama jakość dotyku. I spojrzenia zupełnie inne, jakby coraz bardziej obce, choć przecież dalej się kochają. Coś się wypaliło? Są razem.. a jednak osobno.
I trzeci rodzaj samotności, po stracie bliskiej osoby. To boli bardzo. I chyba najlepszym sposobem na to by zapomnieć, jest znalezienie kogoś, kto nam osobę za którą tęsknimy zastąpi. To dość drastyczna metoda walki z samotnością, nie zawsze przynosząca pożądany skutek, ale jednak zazwyczaj skuteczna, i dająca radość jednej, i drugiej stronie.
To najważniejsze. Zawsze, kiedy planujesz leczyć złamane serce, musisz myśleć nie tylko o sobie, ale też o osobie, która dotyczy twoich decyzji. Musisz pamiętać, że człowieka mimo wszystko naprawdę łatwo można oswoić a ty, już na zawsze będziesz odpowiedzialny za to, co oswajasz. Nie zakrywaj się więc walką z samotnością zawsze wtedy, gdy robisz komuś złudne nadzieje tylko po to, by zaspokoić swoje potrzeby. Otwieraj się na ludzi dopiero wtedy, gdy będziesz na to gotowy, lub zwyczajnie bądź od początku szczery, i ustalcie jasne zasady. Jeśli zostaną one zaakceptowane, możecie brnąć w tą znajomość. Jeśli pojawi się jakiś zgrzyt, lepiej wycofać się w odpowiednim momencie.
Poszukaj czegoś, co będzie dawało tobie radość. Co sprawi, że będziesz się rozwijać na różnych płaszczyznach twojego życia. To musi być też coś co sprawi, że uśmiechniesz się na samą myśl o tym. Może to właśnie odpowiedni czas na przełamywane barier? Na to, żeby spełnić jakieś marzenia? Musisz zająć sobie czymś myśli, zatem pasja idealnie tobie w tym pomoże.
Zająć myśli możesz także znajdując sobie dodatkowe zajęcie. Może warto założyć jakiś klub? Zebrać ludzi, którzy mają podobny cel, i spotykać się z nimi regularnie po to, żeby porozmawiać, i spędzić wspólnie czas? Z takich spotkań może wyniknąć coś niesamowitego. Możecie na przykład stworzyć jakąś akcję charytatywną, i poświęcić się w pełni przygotowaniom do niej. Kto wie, może zrodzą się wówczas jakieś relacje? Albo wpadniecie razem na pomysł jakiegoś wspólnego biznesu, który zaowocuje nową pracą i to taką, o której zawsze marzyłeś. Możesz robić cokolwiek, byle nie myśleć o samotności.
A kiedy będziesz otaczać się ludźmi, to szybko o niej zapomnisz. Kiedy poczujesz się potrzebny. Zanim jednak zaczniesz robić cokolwiek, musisz zadać sobie podstawowe pytanie – czy ja naprawdę chcę mieć obok siebie ludzi?