Są i takie, które mimo zmęczenia po całym dniu biegania i intensywnych zabaw, przeżywają je jeszcze w łóżku, opowiadając, czy rozmyślając godzinami o tym, jak to było fajnie. Albo planując już dzień następny. Sytuacja bez wyjścia? Cóż.. pomyślisz pewnie, że w takim przypadku, pozostaje tylko czekać. W końcu zaśnie. Ale prawda jest taka, że często kładziesz się koło dziecka, lub na podłodze przy łóżeczku, i mimo najszczerszych chęci, nie udaje się Tobie dotrwać do czasu, gdy ono odpłynie już w objęciach Morfeusza. To Ciebie najpierw porywa. Budzisz się w środku nocy, na dywanie, zmarznięta i „połamana”, i już nawet nie masz ochoty na kąpiel, a najbardziej chcesz po prostu trafić do swojego łóżka. Przez co rano wcale nie jesteś wyspana, a Twój szkrab, już po kilku godzinach melduje, że jest gotowy do zabawy. Zwlekasz się więc z łóżka niczym zombie, i zaczynasz nowy dzień z wcale nie dobrym humorem. Znasz ten scenariusz? Od dziś się to zmieni!
Przeze wszystkim istotne jest to, by ono wiedziało jaki jest plan, i trzymało się zasad. Dlatego niech wieczorne obrządki zawsze będą częścią większego planu.
Ustalcie, że o godzinie 20, dziecko leży już w łóżku. Nijak się to a może do rodzicielstwa bliskości, jednak to dobra metoda, która wskazuje dziecku czas na odpoczynek. A ono, po jakimś czasie zakoduje to sobie w głowie, i o 20 samo będzie chciało już leżeć w łóżku, bo organizm będzie się domagał odpoczynku.
Ale to nie jedyny punkt planu. Skoro o 20 maluch wędruje do łóżka, to niech o 18:30 zje lekką kolację, która napełni jego brzuszek, i pozwoli mu słodko spać do rana. Ustalcie, że kolację przygotowujecie zawsze wspólnie. Traktujcie to jak zabawę, i kombinujcie w kuchni ile się da.
A po wspólnej kolacji, koniecznie małe spa, w łazience. I znów tak, jak zawsze. O tej samej porze, z tym samym płynem. Z kwadransem na beztroską zabawę, i ani chwilą dłużej. Musi być przecież jeszcze czas na zabawy przy wycieraniu, oraz przytulańce po ubraniu w pidżamkę.
A to dopiero początek wieczornych rytuałów. No bo kto opowie, lub przeczyta bajeczkę? Jedna dziennie – lub, w przypadku starszego dziecka, rozdział z książeczki, która jest obecnie u Was na topie. A później buziak, i już ciii… Możesz wyjść z pokoju, jeśli dziecko nie potrzebuje Twojej obecności. Jeżeli natomiast szkrab jest jeszcze mały, zdecydowanie lepiej poleżeć przy nim, albo posiedzieć przy łóżeczku, i potrzymać go za rączkę.
Taki plan wydarzeń pozwoli maluchowi zakodować sobie w główce, że tak ma wyglądać każdy kolejny wieczór. Dzięki czemu, choć całość usypiania trwa nawet kilka godzin, zachowujemy w sytuacji ład, i harmonię, a dziecko zasypia spokojnie, bez płaczu, i krzyku. Za to rodzice.. mają wieczorem czas tylko dla siebie.
Nie brakuje ich w internecie. Wystarczy tylko obejrzeć jeden z odcinków programu Superniania by zobaczyć, w jaki sposób, rzekomo, powinno się usypiać dzieci. My jednak uważamy inaczej. I zostawianie w pokoju krzyczącego, i zanoszącego się płaczem malucha, na pewno nie będzie dla niego dobre.
Wystarczy tylko ustalić rytm dnia – tak naprawdę, dziecko powinno znać czas poszczególnych czynności w trakcie całego dnia. O której i jak jemy śniadanie, kiedy obiad, kiedy jest czas na zabawę, a kiedy trzeba będzie pomóc po niej posprzątać. Planowanie jest ważne. Tylko ono pozwoli nam zaprowadzić w naszym życiu ład, i porządek. Nie jest to prosta sztuka, ale można się jej nauczyć. Jeżeli tylko zechcemy. I warto uczyć jej swoje dzieci już od najmłodszych lat.
Dla starszych dzieci, warto stworzyć taki plan dnia – ilustrowany – do powiedzenia na przykład na kuchennych drzwiach. Tak, by maluch mógł na niego zawsze spoglądać i przypomnieć sobie.. oho! Obiad już był. Następny w kolejności jest spacer. Zaraz więc wyjdziemy do parku, ogrodu, czy gdziekolwiek indziej.
Warto też od razu wprowadzić system kar, i nagród. Na dobre zachowanie, można przyznawać gwiazdki, które po całym tygodniu sumujemy, i jeżeli dziecko uzbiera ich odpowiednią ilość, dajemy mu nagrodę. Może to być na przykład wspólne wyjście na lody, do kina, mała książeczka z naklejkami, albo dłuższy niż zwykle spacer. Każda opcja jest dobra byle dziecko wiedziało, na co czeka, i o co ma się starać.
My, rodzice, musimy przede wszystkim wiedzieć o tym, że kiedy nasza pociesza wymyśla milion pięćset powodów na to, by tylko nie spać, to wcale nie chce być dla nas złośliwe. Ono po prostu nie ma zakodowane, że już czas na sen. W związku z tym, tylko od nas zależy, czy uda nam się wprowadzić jakieś zmiany. Jeśli to zrobimy, a rytm dnia zostanie zachowany przez najbliższe tygodnie, gdy tylko będzie zbliżała się godzina 20, ono samo będzie nam wyraźnie komunikować, że już czas na sen.