Oj to długa historia… Zaraz po ukończeniu studiów pedagogicznych pracowałam w domu dziecka, tam miałam moją pierwszą styczność z dziećmi jeszcze zanim urodziłam własne. Zawsze starałam się dzielić swoimi pomysłami i plastycznymi umiejętnościami, ale wtedy nie miałam jeszcze potrzeby pisania bloga. Dopiero po urodzeniu moich synków, gdy po powrocie do pracy przyszedł kryzys, nastąpił przełom w moim życiu i czas na zmiany. Nie dawałam rady łączyć trudnej i jednocześnie wspaniałej pracy z wychowywaniem dzieci i wspólnie z mężem podjęłam decyzję o urlopie wychowawczym. Wtedy odżyłam, chciałam bardzo nadrobić czas z dziećmi. Bawiłam się z nimi, spacerowałam, czytałam i zaczęłam to spisywać na blogu, którego początki były bardzo amatorskie. Nie czytałam nigdy blogów, nie znałam blogerów i pisałam w sumie tylko dla siebie. Dopiero gdy dostrzegłam, że czyta mnie każdego dnia więcej rodziców, zaczęłam pisać powoli dla innych czując, że z naszych pomysłów, zabaw i inspiracji korzysta mnóstwo dzieci i rodziców, ale nadal robiłam to tylko z pasji, a nie potrzeby zarabiania 🙂
No cóż, jak każda pracująca mama cierpię na notoryczny brak czasu, wykonuje zawsze kilka zadań w jednym czasie, a noc to jest mój główny czas spokojnej pracy. Choć od listopada poczyniłam pewne zmiany, aby zyskać więcej doby. Do tej pory pracowałam na pełen etat 40 h w tygodniu, zajmowałam się dziećmi, a wieczorami pisałam bloga, obrabiałam zdjęcia, przegotowywał się do zajęć z dziećmi lub montowałam filmy. Czułam się ostatnio bardzo zmęczona i wspólnie z mężem podjęliśmy decyzję, że zmniejszymy etat w mojej pracy do połowy. Nie było to łatwe, bo musiałam zrezygnować z klubiku w którym twórczo i kreatywnie pracowałam z przedszkolakami… no i musiałam przekonać moje kierownictwo, że to dobra i słuszna decyzja. Jednak tylko w ten sposób mogłam zyskać nieco więcej czasu dla siebie, dla rodziny, a ten jak wiemy jest bezcenny. Czasem lepiej żyć trochę skromniej, oszczędniej i podjąć nieraz trudną decyzje o zmianach w życiu, bo rodzina i wspólne chwile oraz nasze wspomnienia są najważniejsze i nie do nadrobienia…
Tak, prowadzę warsztaty kreatywne dla dzieci 2-4 letnich w Centrum Kultury w Gdańsku, oraz warsztaty ceramiczne dla dzieci 4-12 lat, seniorów i dorosłych, a w każdą drugą sobotę miesiąca rodzinne warsztaty ceramiczne 🙂 Takie spotkania warsztatowe prowadzę od początku mojego blogowania i to mi daje największą radość. Bezpośrednie spotkania i zabawa z osobami, które czytają mojego bloga dają mi dużo motywacji.
Czas z dziećmi, artystyczne spojrzenie na świat wokół, czasem jakiś sen i tworzy się nowy post. W przeciwieństwo do niektórych nowo powstałych kreatywnych blogów staram się tworzyć zawsze własne autorskie pomysły, a nie odtwarzać czy inspirować na podstawie innych. Według mnie tylko takie blogi mają szansę, bo liczy się pomysł, to jak go prezentujemy, a nie kopiowanie innych. Czytelnicy takie rzeczy szybko wychwytują 🙂 coś co jest nowe, innowacyjne i ciekawe jest chętnie udostępniane i trafiam w ten sposób do nowych czytelników, a wśród osób, które czytają mnie od początku cieszę się pozytywną opinią. Tylko na takiej podstawie można budować pozytywne relacje i rozwijać bloga. Bez pomysłu na siebie i swoją przyszłość nie zajdziemy zbyt daleko.
Oj! niestety tu Was zaskoczę 🙂 niechęć moich synów do rysowania i zabaw plastycznych inspiruje mnie nieustannie do wymyślania ciekawych propozycji dla nich. Być może dlatego właśnie, mój blog odnosi takie sukcesy w blogosferze parentingowej 😉 Pracuję z dziećmi i wiem, że wiele z nich z natury chętnie rysuje i maluje, a moi chłopcy nie… Tylko w sytuacji, gdy zaproponuję coś ciekawego, kreatywnego to chętnie się ze mną bawią tworząc rozmaite dzieła malarskie, ceramiczne, rzeźbiarskie czy z innych mas plastycznych, lub zwyczajnie eksperymentujemy :-). Starszy syn to typ ruchliwego sportowca, zresztą z sukcesami uprawia już na co dzień gimnastykę sportową. Młodszy jest pasjonatem samochodów, zapewne po dziadku i tacie :-). Bardzo lubi bawić się tematycznie, budować z klocków, układać puzzle. Każdy z nich wniósł bardzo dużo do mojego życia i nauczył mnie nowego spojrzenia na wszystko. Nie sposób opowiedzieć w kilku zdaniach o moim macierzyństwie, ale posiadanie dzieci to wyjątkowa i nieprzewidywalna przygoda każdego dnia.
Szczerze to moje korzyści finansowe są niewielkie, bo dużo propozycji współpracy odrzucam. Jednak najbardziej sobie cenię kontakt z moimi czytelnikami, piękne słowa w wiadomościach prywatnych, podziękowania za to, że mój blog jest, za pomysły… To sprawia, że blog jest dla mnie trochę misją. Dbam o jakość treści i zdjęć, a do współpracy wybieram tylko interesujące rzeczy dla mnie lub moich czytelników. Nigdy nie miałam założenia, że ten blog ma zarabiać, że ma być moją pracą, choć nie ukrywam, że pomału w tym kierunku to zmierza. W tej chwili co miesiąc odwiedza mnie ponad 50 tys. uu, co tylko upewnia mnie w tym, że wybrałam dobry kierunek rozwoju bloga. Jednak nigdy nie zatracę genezy mojego blogowania, który z założenia ma inspirować do życia rodzinnego i spędzania wspólnego czasu z dzieckiem. Jeśli chodzi o optymalizowanie, pozycjonowanie czy reklamę to jestem w tym laikiem, bardzo brakuje mi wiedzy technicznej czy umiejętności informatycznych, jak i marketingowych, więc to co osiągnęłam zawdzięczam tylko moim pomysłom, ciężkiej pracy i regularności wpisów od ponad dwóch i pół roku. Wierzę, że jeszcze wiele przed nami, bo w notesiku mam nadal zanotowane mnóstwo pomysłów do zrealizowania 🙂
Prywatnie więcej odpoczywać, cieszyć się życiem i zadbać o sprawy zdrowotne, bo z tym ostatnio u mnie kiepsko, no cóż jestem tylko człowiekiem, jak każdy nas. A blogowo mam zamiar nadal tworzyć, rozwijać się, inspirować i cieszyć, że tak wiele dzieci dzięki temu lepiej się rozwija, bawi, a rodzice spędzają swój czas wspólnie z nimi.
A Was, czytelnicy, zapraszamy na bloga Ewy, dostępnego pod adresem MOJE DZIECI KREATYWNIE. Znajdziecie tam MNÓSTWO inspiracji na zabawy z dzieckiem.