Zioła w kuchni – jakie, i dlaczego warto mieć pod ręką?

Nawet jeśli jesteś najlepszym kucharzem, którego potrawy zawsze chwalą znajomi, którzy zbierają się w weekendy przy jednym stole, nie dodasz swoim potrawom wyrazistości, jeśli nie będziesz korzystać z ziół. Zioła w kuchni mają niezwykłą moc. I jeśli będziesz wiedziała jak i z czym je łączyć, to u swoich gości wywołasz prawdziwy, kulinarny orgazm. Które warto mieć zawsze na kuchenny parapecie? Sprawdź koniecznie!

Jak przechowywać zioła w kuchni?

Gdy odwiedzasz markety, często kusi cie oferta warzywno owocowa. Zwłaszcza, że można w niej znaleźć naprawdę ciekawe okazje. Dobra cena sprawia, że nawet jeśli czegoś nie znasz, masz ochotę spróbować. I kupujesz. Taką bazylię, albo tymianek, choć nigdy świeżej nie używałaś. A później przynosisz je do domu i zastanawiasz się nie tylko do czego je wykorzystać, ale również jak je przechowywać, żeby jak najdłużej zachowały świeżość, i nadawały się do użytku. Wystarczy, że ustawisz je w doniczkach na swoim parapecie – spełnią swą rolę. Albo na półce, lub powiesisz na drzwiach. Poza tym warto zauważyć, że zioła nadają się do wykorzystania również w postaci suszonej, więc możesz sobie stworzyć własną mini suszarnię, choćby w piekarniku, i przechowywać zioła w kuchni, w szczelnie zamkniętej torebce.

Jakie zioła w kuchni warto mieć pod ręką?

Stworzymy Wam tutaj listę ziół, które mają cudowne właściwości, a dodatkowo potrafią wyczarować prawdziwe, kulinarne cuda. Co więc warto mieć?

bazylię. Jest to ziele, które zna chyba każdy, choć kupujemy zazwyczaj ususzone, podzielone w małe torebki. A dodać je można praktycznie do wszystkiego, bo nawet koktajl truskawkowy nabierze wyrazu, gdy dorzucimy do niego szczyptę bazylii. Nie mówiąc już o domowej pizzy, czy spaghetti, które bez bazylii są po prostu mdłe. Ale dlaczego warto jeść bazylię? Bo wspomaga układ odpornościowy. Taaak. Jeśli często chorujesz, i nawet nie znasz przyczyny tych chorób to pewnie wina tego, że Twój układ odpornościowy nie daje rady. Zrób więc coś, żeby dawał. Jedz bazylię. Bazylia także oczyszcza nerki, i jeszcze wspomaga proces trawienia. No idealne ziele. Podobno też koi nerwy, więc jeśli żyjesz w ciągłym stresie, warto wprowadzić bazylię do codziennego menu. Działa też antybakteryjnie – ale również przeciwbólowo. No, kto by pomyślał!
oregano – często mylone z bazylią, chociaż różni się i wyglądem, i zapachem, i smakiem. Pozyskuje się z niego olejek, który stosuje się medycynie naturalnej, więc to nie tylko dodatek do smacznych dań. Zapobiega cukrzycy, chorobom serca, i nowotworom. Brzmi niewiarygodnie, ale przeprowadzono badania, które temu dowodzą. Dodatkowo, oregano, działa przeciwgrzybiczo, i przeciwbakteryjnie. Poprawia trawienie,i wspomaga walkę z kaszlem. Podobno, pomaga też uśmierzyć ból zęba, działa uspokajająco, i leczy odleżyny.
melisa- to absolutny hit, wśród domowych ziół. Dla wszystkich, którzy mają skołatane nerwy. Ale też dla tych, którzy cenią sobie jej smak. Nie ma bowiem nic lepszego, niż szklanka truskawkowej wody z dodatkiem melisy, a latem również lodu. Melisa pomoże też każdemu, kto ma problemy ze snem, jako, że wykazuje działanie uspokajające. A jak pijesz herbatkę z melisy, to jeszcze zmniejszysz ryzyko wystąpienia miażdżycy. Ale to zioło, które wspomaga też bolesne miesiączkowanie, a jego regularne picie sprawi, że o nieregularności w miesiączkach będziesz mogła zapomnieć. I jeszcze kwestia pamięci i koncentracji. Z jednej strony są osoby, które uważają, że skoro melisa tak bardzo wycisza, to napar z niej nie będzie dobrym napojem jeśli chodzi o pomoc w nauce a z drugiej, ona naprawdę wspomaga koncentrację. Zatem jeśli będziesz ją stosować z umiarem, z pewnością pomoże Tobie zdać ważny egzamin.
rozmaryn – ma charakterystyczny smak, i zapach. Używa się go głównie w przypadku komponowania potraw z rybami w roli głównej. Ale to niezwykłe zioło, o bardzo szerokim zastosowaniu i bogatych właściwościach. Działa antydepresyjnie. A depresja to taki stan, który może przytrafić się każdemu. Zwłaszcza, gdy za oknem kiepska pogoda i masz ochotę powiedzieć: nic ni się nie chce. Z rozmarynu tez pozyskuje się olejki. Wspomagają układ odpornościowy, i wzmacniają włosy. To niesamowite, z jak wieloma problemami można walczyć dzięki zastosowaniu ziół, które dodatkowo można sobie wyhodować na własnym parapecie.
mięta – kojarzy się zazwyczaj z pomocą przy niestrawnościach. I zdecydowanie jest jednym z numerów jeden, jeśli chodzi o ból żołądka, choć zależy czym jest on spowodowany. Dodatkowo mięta reguluje pracę wątroby, i podobno potrafi znacznie poprawić nastrój. Najfajniej jest korzystać z tej świeżej, ale suszona też wykazuje odpowiednie działanie. Świeża jest świetnym dodatkiem do wody z limonką czy też cytryną. Ale można zrobić z niej też pastę do kanapek czy dip, ucierając listki w moździerzu, bądź wrzucając je do malaksera. Do tego trochę przypraw, odrobina soku z cytryny, i można się zajadać.
koperek – tak, on też może być doniczkowy. Choć rośnie szybko, i wysoki. Dlatego często wybieramy opcję sklepową, lub z domowego ogródka, ale na taką przyjemność nie każdy może sobie pozwolić, dlatego też warto zastanowić się nad zasianiem koperku w doniczce, a będzie on nie tylko świetnym dodatkiem do zup, sosów, czy młodych ziemniaczków, ale spełni również inne funkcje. Dlaczego warto jeść koperek? Bo działa rozkurczowo, i antybakteryjnie. A dodatkowo w znacznym stopniu zmniejsza powstawanie różnych chorób , na przykład tych, związanych z układem krążenia.