O śmierci trzeba rozmawiać. Szczególnie w sytuacjach, gdy czai się ona gdzieś za rogiem. Czasem trzeba jej spojrzeć w oczy – nawet jeśli nie jest łatwo. Najtrudniej jest, gdy umiera ktoś bliski naszemu sercu, i nigdy nie można się do tego przyzwyczaić – do tej myśli – nawet jeśli jest ona z nami już naprawdę długo. Ale rozmowa o śmierci pozwala w takim przypadku ustalić pewne drobne kwestie, które mogą mieć dla nas w późniejszym czasie duże znaczenie. Pewnie będziesz się zastanawiać, czy mama lub tata chcieliby po pogrzebie huczną stypę, czy woleliby, żeby wszyscy rozeszli się do własnych domów. Czy zależałoby im na założeniu konkretnej części garderoby, czy myślą o kremacji, czy zależy im na otwartej trumnie. To są wszytko tematy niezwykle trudne, ale potrzebne, które jakoś podświadomie pozwalają nam oswoić się z tą całą sytuacją. I dzięki temu, później, śmierć bliskiej osoby przytłacza choć odrobinę mniej.
Jeśli jesteś osobą wierzącą, prócz wielkie dziury w sercu, którą wydziera u ciebie śmierć bliskiej osoby, powinna pojawić się w nim również nadzieja. Bo przecież śmierć, to tylko koniec życia na ziemi, ale początek tego wiecznego. Nie oznacza ona, że ktoś odchodzi na zawsze. Wy się jeszcze spotkacie a stanie się to wtedy, gdy nadejdzie twój kres na ziemi. Takie myślenie pozwala stworzyć wrażenie spokoju. Pozwól, by ten spokój ogarnął wszystkie twoje myśli i zacznij traktować odejście bliskiej osoby jako rzecz przejściową, tylko na chwilę.
Trudno jest zrozumieć odczucia, które towarzyszą stracie bliskiej osoby, i zrozumieć je można dopiero wtedy, gdy sami tego doświadczymy. Pewne jest jednak, że w pierwszych dniach jest najłatwiej. Bo jest to czas, kiedy trzeba zająć się formalnościami, i zawiadamianiem bliskich, którzy często chcą być z nami już od pierwszej chwili, gdy się o tym dowiedzą. Z kimś jest łatwiej – gdy jest osoba, która poklepie nas po ramieniu, i powie, że będzie dobrze.
Pogrzeb to czas na zadumę, wspomnienie, ale znów w towarzystwie innych, bliskich nam osób, to też nie odczuwamy zbytnio żalu, który ogarnie nas później. Bo dopiero gdy wszyscy się rozejdą, zaczynają napływać łzy choć są osoby, które wypłakują je jeszcze przed pogrzebem. I wtedy jest naprawdę trudno A pomóc poradzić sobie ze złymi emocjami może na przykład rozmowa ze zmarłym – niekoniecznie nad jego grobem, czy w trakcie wieczornej modlitwy, ale w formie pamiętnika. Spisywanie wszystkiego, co wydarza się w ciągu dnia, a jednocześnie tego, co chcielibyśmy powiedzieć tej osobie, naprawdę może pomóc. Dzięki temu momentami poczujesz, jakby ta osoba wciąż była obok. A z drugiej strony może nawet Tobie umknąć moment, w którym tęsknota przestanie już być tak straszna. I zawsze, absolutnie zawsze będzie można wrócić do początku twojej drogi. Powspominać. Pisanie takiego pamiętnika, to naprawdę dobra terapia.
Nie ma konkretnej odpowiedzi na to pytanie, bo wszystko zależy od indywidualnych potrzeb. Są ludzie, którzy najlepiej poczują się wśród innych, i ich obecność pomoże im uporać się ze stratą ale są też tacy, którym potrzeba wtedy wyłącznie własnego towarzystwa. Jeśli też tak masz, nie obwiniaj się. Masz prawo się tak zachować, jednocześnie jednak pamiętaj, że inni bliscy z całą pewnością się o ciebie martwią, bądź więc z nimi w stałym kontakcie i jasno informuj o tym, że to po prostu jeszcze nie czas, by wrócić do codzienności.
Jeśli potrzebujesz, zrób sobie przerwę od pracy. Choć ludzie reagują naprawdę różnie, i niektórzy wręcz wolą rzucić się w wir zajęć, by tylko nie myśleć. Znów nie można jasno określić najlepszej drogi w tej sytuacji, ale wzorując się na przykład na ludziach sukcesu, takich jak kompozytorzy można rzecz, że w czasie ich największej zadumy i dużego smutku powstawały ich najwspanialsze dzieła.
Rozmawiaj. Dużo rozmawiaj. Jeśli nie chcesz z kimś z rodziny, rozmawiaj z psychologiem – on naprawdę może pomóc, i to żaden wstyd się do niego wybrać. Staraj się sobie pomóc, przecież musisz żyć dalej, wrócić na dobry tor. Oczywiście nie namawiamy do tego, by od razu zrezygnować z czasu zadumy, bo on też jest bardzo potrzebny, aczkolwiek warto go skrócić do minimum, rzucić się jak najszybciej w wir obowiązków, i może zdobyć nową motywację mówiącą nam o tym, że nie warto czekać, że trzeba działać, i to jak najszybciej. Bo zawsze może być za późno.